Polecam metody pana wyżej.
Około roku temu mieliśmy dużą plagę tych gryzoni, w gospodarstwie dużo odkrytych paszowników, silosów, dostęp do wody, ciepełko itp. więc istny raj.
Napoczątku sypaliśmy wszędzie tą najtańszą trutkę, efekt mizerny. Dlatego zamówiłem jakąś niebieską, dawała jakieś tam efekty, ale szczur to mądra bestia.
Jednej nocy wpadłem na pomysł, że może z wiatrówką coś zdziałam - i BINGO!! Do końca lufy przykleiłem dość mocną latarkę + do pomocy wypuściłem wilczurka
przez niecałą godzinę razem wyzabijaliśy ok 30 szkodników. W taki sposób w 2 osoby mające 2 wiatrówki (5,5mm) i 2 psy załatwiliśy prawie wszystko. Czasem się coś jeszcze pojawi, ale i tak wygrana. Oczywiście patent z mieszaniem gipsu z cukrem waniliowym, a obok woda, jak najbardziej trafna!!.
Zabawa z wiatrówką za***ista PS. gdy świecimy szczurowi po oczach to chociaż by nie wiem co, to on się nie rusza co daje duży +. Pozdrawiam