robert936vario

O tym, jak straciłem gospodarstwo

Polecane posty

Witajcie. Chciałbym wam opowiedzieć moją krótką, smutną historię, którą wy jako rolnicy od pokoleń powinniście doskonale zrozumieć. Uprzedzam, że jest co czytać. Byłbym wdzięczny za jakąś odpowiedź. 

 

A więc wychowałem się u dziadków na wsi. Moi rodzice nie byli zainteresowani rolnictwem, mój ojciec pochodził z dużego miasta, z bogatej rodziny, moja mama urodziła się w chłopskim domu, od małego nienawidziła pracy na wsi i jak tylko mogła wyprowadziła się do metropolii na studia. Na studiach poznała tatę, pobrali się i otworzyli razem bardzo dochodowy biznes (w branży włókienniczej, były to lata 90te, czasy tzw. transformacji), więc jako dzieciak na brak środków narzekać nie mogłem, wręcz odwrotnie: miałem wszystko o czym młody chłopak mógł tylko zamarzyć. 

 
W związku z rozwijaniem się ich firmy i brakiem czasu od pierwszego do czternastego roku życia mieszkałem z dziadkami. Mój dziadek prowadził jak na nasze rejony całkiem pokaźnych rozmiarów gospodarstwo rolne (prawie 80ha ziem uprawnych, łąk i kawałek lasu, 20 sztuk bydła mlecznego). Od dziecka zakochałem się w pracy na roli. Nie odstępowałem mojego dziadka na krok, wszystkie prace od małego wykonywaliśmy razem - roboty polowe, wyprowadzanie krów na łąkę, naprawy ciągników. Wiedziałem, że to jest to co chciałbym robić w życiu, nie ważne co będą mi mówić inni. Bardzo szybko, bo już na przełomie 2 i 3 klasy podstawówki nauczyłem się jeździć ciągnikiem.  
 

Gdy miałem może z 8 czy 9 lat, mój dziadek postanowił ze względów zdrowotnych przejść na rentę a gospodarstwo przepisać na młodych. Wtedy, ze zrozumiałych powodów, nie wiedziałem o co chodzi z tym przepisywaniem itp. Gospodarka została przepisana na młodszą córkę mojego dziadka, siostrę mojej mamy oraz na jej męża. Nadal, tak jak dawniej, pomagałem w gospodarstwie, tyle że zamiast dziadkowi to teraz mojemu wujkowi. Dogadywaliśmy się doskonale, mój wujek z domu także był rolnikiem, tyle że znacznie mniejszym, ale coś na temat rolnictwa wiedział. Lubiłem go. I tak to wszystko toczyło się dalej. Gospodarstwo rozwijało się powoli, bo oprócz pracy na roli mój wujek miał także inne zajęcia, mianowicie prowadził firmę budowlano-wykończeniową. Udało mu się nawet zakupić kilka nowych maszyn, w tym ciągnik, w ramach programów dofinansowania z UE. 
 

Po pewnym czasie wszystko powoli zaczęło się psuć. Zlikwidowano hodowlę krów na rzecz małej hodowli świń 200 sztuk), z powodu iż było przy niej zbyt dużo roboty i odpowiedzialna za zwierzęta babcia z wiekiem nie dawała sobie rady. 
 

Gdy kończyłem gimnazjum zacząłem sobie coś uświadamiać. Zawsze myślałem, że to ja będę kontynuował rodzinny biznes i prowadził po dziadku gospodarstwo, bo jako jedyny z rodziny, z jego dzieci czy wnucząt wyrażałem zainteresowanie prowadzeniem farmy. Z resztą jako dzieciak mówiłem mu to wprost. Jednak dotarło do mnie, że gospodarka nigdy nie będzie należeć do mnie, tylko po moim wujku odziedziczą ją moi kuzyni, którzy do roboty w polu się nie palili, a wręcz przeciwnie - wstydzili się swojego pochodzenia i ani razu, mimo iż mieszkali na farmie, nie pomagali ojcu przy pracy. Mógł polegać tylko na mnie. 

 

Gdy zdałem sobie z tego sprawę dobiło mnie to. Nie potrafiłem wyobrazić sobie swojego życia bez pracy na roli we własnym gospodarstwie. Nie wyciągałem tej sprawy na forum rodzinnym, nie chciałem by mojemu dziadkowi było przykro, po za tym wtedy zaczęły się jego problemy z sercem i wolałem nie powodować u niego niepotrzebnego stresu, który może negatywnie wpłynąć na jego zdrowie.  

 

Co zabawne, moi kuzyni zawsze zazdrościli mi mojej sytuacji. Miałem wszystko o czym oni mogli tylko pomarzyć - quady, komputery, konsole, kamery, rowery i tego typu bajery. Dochody ich rodziców z gospodarstwa, wiejskiego sklepiku i małej firmy w porównaniu z dochodami z firmy moich rodziców były śmieszne. A ja mimo to chciałem koniecznie kontynuować dzieło wielu pokoleń naszej rodziny czyli gospodarstwo, które z braku poświęcanego mu czasu i pasji podupadało i przynosiło coraz mniejsze zyski mimo inwestycji dofinansowywanych z UE. 

 

Obecnie moja ciotka oraz wujek tylko czekają aż mój dziadek umrze i będą mogli wyprzedać cały jego majątek, podzielić co się da na działki budowlane. Resztę również posprzedawać, włącznie z maszynami bądź pooddawać w dzierżawę, co generalnie oznacza, że planują to gospodarstwo zamknąć. Gdyby zrobili to już teraz, mój dziadek albo by tego z żalu nie przeżył, albo by ich wydziedziczył. 

 

Patrzę na to z boku i jest mi przykro. Bardzo przykro. Tak bardzo szkoda mi pracy tak wielu pokoleń, tylko po to aby teraz to zamknąć, sprzedać i przejeść dorobek gromadzony tak wiele lat. Szkoda mi też mojego dziadka oraz babci, bo mimo iż nikt nie mówi tego wprost, jestem pewien, że wiedzą co się kroi.  

 

I zastanawia mnie tylko jedno: dlaczego? Dlaczego dziadek nie mógł przepisać tej gospodarki na mnie czy na moich rodziców? Przecież dobrze wiedział, że kocham pracę na roli, że mam takie same powołanie jak on. I chyba znam odpowiedź.  

 

Jak już wcześniej wspominałem mnie i moim rodzicom bardzo dobrze się wiedzie. Gdyby dziadek przepisał na nich lub na mnie tę gospodarkę, moją ciotka oraz jej rodzina, która już i tak mam wrażenie, z zazdrości, nas po cichu nienawidzi, została by bez niczego. I tak nawet teraz, kiedy prawie cała ojcowizna należy do niej i tak ma nam za złe i uważa to za niesprawiedliwe, że dziadek dał nam 8ha działek. Uważa, że z racji tego, iż jesteśmy majętni nic z ziemi naszych ojców się nam nie należy, a to przecież nieprawda, bo majątek moich rodziców to 100% ich ciężkiej pracy. 

Z racji iż pieniądze to dla nas nie problem, moglibyśmy wykupić ojcowiznę, ale jakoś nie mogę tego przeboleć. Uważam, że nie należą im się te pieniądze, że wykupienie od nich tej gospodarki byłoby dla mnie i dla mojej rodziny poniżające. Powinienem przecież odziedziczyć tą ziemię po dziadku. 

 

Mam takie dni, że nie mogę przestać o tym myśleć. Czasami zdarza mi się nie przespać z tego powodu nocy, tak jak teraz, kiedy to piszę. Nic nie pomaga, alkohol, inne hobby, zakupy itd. Musiałem się w końcu z kimś tym podzielić. Jeżeli czytając to dotrwałeś do końca jestem Ci bardzo wdzięczny kimkolwiek jesteś. To dużo dla mnie znaczy, mimo iż podejrzewam, że nie wiele to da a piętno jakie odcisnęła na mnie ta historia będę nosił do końca życia. Nie potrafię o tym mówić, jak tylko o tym myślę to staremu, prawie dwudziestoletniemu koniowi do oczu cisną się łzy. 

Jeśli chodzi o moją przyszłość to najprawdopodobniej będę prowadził i rozwijał firmę moich rodziców. I choć niby nie mam powodów do narzekania, bo prowadzenie własnej firmy to również moja pasja, to zawszę będę duchem z wami - rolnikami, a moją pasją czy marzeniem będzie rolnictwo, mimo iż dla tej branży czasy są trudne i pewnie będąc rolnikiem nie zarobiłbym w ciągu roku nawet 1/20 tego co zarobię w mojej firmie. 

 

Co byście zrobili na miejscu mnie, a co na miejscu mojego dziadka? Co sądzicie o zaistniałej sytuacji? Co byście mi radzili? Znacie podobne przypadki? Nie wiem na co liczę, na otuchę czy na rady, po prostu musiałem to z siebie wyrzucić, tak bardzo mnie to boli. 

Wam wszystkim, którzy prowadzicie własne gospodarstwa rolne, małe czy duże, zacofane czy nowoczesne, z całego serca zazdroszczę. Wiedzcie, że macie naprawdę dużo szczęścia i pewnie czasem nie zdajecie sobie z tego sprawy. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kubakrz12    0

Smutne..:/ trzymaj sie mocno , może ozenisz sie z dziewczyna z gospodarstwem albo uda ci sie odzyskac to gospo trzymaj sie dasz rade !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
toorano    180

jak ci tak bardzo zależy, to niech rodzice (podobno ich stać) odkupią to gospodarstwo i działaj ! powodzenia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pawel885    2279

Sorry ale tak to jest jak coś się komuś wydaje i planuje sobie coś bez wiedzy innych .... Obok mnie był podobny przypadek - stary kawaler, siostrzeniec pomagał mu latami a on w wieku 55 lat się ożenił, spłodził syna i wojna na całego... Jedyne wyjście to rozmowa z dziadkiem, jak tym nic nie zdziałasz to wykup 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marko-kolo    709

skoro możesz odkupić bo Cię stać to po co te całe beczenie 

gospodarstwo nie jest Twoje i dobrze o tym wiedziałeś , a to że uważasz że się Tobie należy to tylko twój kaprys 

nie masz racji bo ani  wujek Ci nie obiecał ani dziadek , sam to sobie wmawiasz że Ci się należy

moim zdaniem to nie uczciwe z Twojej strony skoro dobrze znasz stan prawny  

 


wszystkie RYŚKI to fajne chłopaki , chwała im za to 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

Zmień tytuł na : "Jak sobie coś ubzdurałem" B)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krzysztof1987    211

ma 8 ha jak pisał jego matce dziadek przepisał niech pokazuje co potrafi jest wiele gospodarstw w polsce dużo mniejszych 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pawelol111    1337

Jaki to problem wydać 2-3 miliony złotych na zakup 100 ha na jakimś zadupiu dla kogoś kto jak piszesz "żyje jak pączek w maśle"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobra89    71

Umiesz liczyc licz na siebie Twoje szczęście innych je..e powiedzenie ludowe ;)
Do tematu, jak sie nie dorobisz sam to nie licz na códze, dla mnie wujek 10 lat juz przepisywał ziemie gdy tylko trzeba było skosic zboże pobelowac poorac itp to juz jedziemy do notariusza, rok temu powiedziałem żeby sie bujał. Pojechałem i kupiłem we wsi 16ha ziemi za swoje i nie licze na nic códzego.


Modernizacja gospodarstwa juz w trakcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AleksanderX    522

to było dziadka i dziadek ma prawo zrobić z tym co chce a ty się dorabiaj i ze swym dorobkiem rób co ci się podoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kizak    2149

    Jak  ,Masz kaprys gospodarzyć to wykupcie ziemię [ o ile Twoi rodzice i wujostwo się zgodzą],inaczej będziesz gryzł się,przynajmniej Wiesz o tym by mieć coś wiąże się to z kosztami czasu,pieniędzy,zdrowia......,a czy to dobra decyzja czas pokaże.    W moich okolicach mówi się     ,,a kto zabroni bogatemu biednie żyć''  . Uwierz mi,ile osób na forum zamieniło by się z Tobą na tę sytuację.    Są ludzie co z twoją sytuacją rozprawiliby  by się błyskawicznie,a z pierdołą którą walczą całe życie nie poradzą i vice versa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szeik812    55

ciotkę miał puścić z gołą d*** żebyś Ty sobie swoją pasję mógł uprawiać... ciekawe ile Ty masz lat :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Forsze    15

O tym, jak straciłem gospodarstwo - KTÓREGO JESZCZE NIE MIAŁEM!!! DOBRE

Dzieciaku czas dorosnąć.

A na końcu się okaże, że te 8ha działek co dziadek dał to poszło na działki budowlane

Myślę Panowie, że temat zamknięty i czas zająć się merytorycznymi tematami

Edytowano przez Forsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bobcat2250    382

Chwalisz się czy Żalisz?

Nie trawię ludzi, którzy wmawiają sobie, że mają w życiu źle.


Zwykły użytkownik, o numerze 30068  :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anto    14

Ludzie ! Skąd w Was tyle jadu ? Czy przy kazdej okazji musicie człowieka zdeptać , obrazić ? Opamiętajcie się . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koniu    836

a jak byś pomagał sąsiadowi to też byś chciał po nim gospodarstwo? Chłopie daj spokój. Ile ty masz lat? Wola dziadka i tyle... U nas w okolicy pełno takich przypadków. Gospodarstwa po 150-200 ha poszły w ręce likwidatorów lub u nas mówią inaczej, w ręce syndyków... Rozpisałeś się ale totalnie bez sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krzysztof81    3822

Rozumiem chłopaka ale niestety życie to nie jebajka. Znam kilka podobnych przypadków. Rodzice przepisywali gospodarstwo na starszego syna ktory studiowal w miescie bo najmłodszy który wszystko robił był za młody a starszy później miał odpisać na młodego. Latka mijały a tu figa. Rodzice zmarli przyjechał braciszek z miasta wszystko opedzlował a gospodarz został goły i wesoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witejus    8469

śpi na pieniądzach to jaki problem odkupić gospodarstwo od ciotki ? skoro i tak będzie sprzedane a 8 ha już ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marti1980    31

Opowiadanie fajne nie powiem nawet trochę mi cię szkoda.Jedyny sposób to pogadać jeszcze z dziadkiem choć sukcesu nie wróżę.Moim zdaniem jak juz jesteś takim zapaleńcem to odkup co pasowniejsze działki od wójostwa i gospodaruj.Pamietaj tylko to co sam wypracujesz będzie twoje.A tak to widzisz.Łaska pańska na pstrym koniu jeździ.

Edytowano przez marti1980

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daron64    4203

Można lubić prace na gospodarstwie jak "z boku" i tak plyna pieniądze na wszystkie zachcianki, typu te quady i nie trzeba żyć tylko z ziemi.
Jeśli naprawdę ma chlop taka kasę, to niech kupi sobie/rodzice mu kupią ziemie i poszedl z zabawa. Jeśli od malego wszystko robil, to doświadczenie jest.
U nas w pobliżu taki dziadek byl, przykladny gospdarz, wszystko na czas zrobione, wszystko zadbane, syn pijaczyna, ale nie mial na kogo przepisać. Sam mowil, ze żal będzie oczy zamykać, bo wszystko na co pracowal pojdzie. No i mial racje-tylko zmarl i wszystko poszlo w niwecz. Takie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • Przez konteno
      O pogodzie ,opadach i odnotowanych temperaturach w różnych częściach kraju i nie tylko w rozpoczętym 2024 roku. 
    • Przez ŻakowskiSławomir
      Witam, zainteresował mnie pewien temat. Jakie negatywne skutki ma wywóz,, szamba domowego,, na pole jako gnojowicy? czy poprzez środki chemiczne idzie glebę w jakiś sposób,, zniszczyć,, ? czy działa to po prostu jako zwykła gnojowica? kiedyś stosowano przydomowe ,,oczyszczalnie,, i szło to dalej. Pytam z czystej ciekawości bo wiem że niektórzy tak robią, sam tego nie praktykuje, jest to oczywiście nielegalne 😉
    • Przez superfarmer02
      Zapraszam na kolejny rok wstawiania ursusów za 50tys i zetorow za 100tyś+🙈😂
    • Przez TheRolnik1992
      Witam wszystkim. 
      Mam mały problem z budową chodnika przy drodze powiatowej w mojej miejscowości. Mianowicie wzdłuż mojej działki i drogi idzie rów do którego dołącza się rów z mojego bajorka,( pełni on funkcję przelewową). I teraz gdy w końcu zaczęli robić chodnik to wg planu rów ma zostać zasypany. W tym momencie pojawia się problem z nadmiarem wody z bajorka jaka będzie np. przy roztopach, ponieważ zacznie mi zalewać pomieszczenia gospodarcze . Odprowadzenie na mojej działce zostanie ale tylko do drogi potem nie ma jak dalej płynąć.
       Teraz moje pytanie :
      czy mogę jakoś załatwić żeby w miejscu rowu może być wkopana rura by woda mogła dalej spływać pod chodnikiem? 
      czy drogi mają odgórnie w planach żeby odcinać się od napływu wody z działek sąsiadujących? 
      Z góry dziękuję za odpowiedzi i pomoc. 
      Teraz lecę na oddział wody polskie by załatwić jakieś mapki na których ten właśnie rów może być zaznaczony.
    • Przez kamils1118
      Witam. Czy będąc na ryczałcie i mając konto osobiste w banku spółdzielczym muszę zakładać drugie konto rolnicze żeby dostawać przelewy fakturowe np. za sprzedane bydło lub zboże? Wiem że dopłaty bezpośrednie mogą wpływać normalnie na konto osobiste.
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj