Polecane posty

samczyk1991    83

Miała tyle kasy aby dojeżdzać kiedy chce do niego. A on jeździł często na weekendy. Mąż poświęcił się dla nich, a ona go kopneła w d*pe :(


Wieczny kawaler ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mickas092    500

Widać że nic nie rozumiesz z tej sytuacji , chore dziecko rządzi się innymi prawami , ale tego nie będe Ci tłumaczył bo i tak nie zrozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

Meg. Dokładnie. Sam byłem świadkiem jak mojemu koledze rozpadało się małżeństwo. Obaj pracuje ponad 250km od naszych miejscowości rodzinnych. Zapier... cięzko fizycznie, jak była możliwość brał dodatkowe roboty pracując ponad siły. Wysyłał praktycznie całą kasę dla nich. Żona musiała jedynie opiekować się domem i chorym na padaczkę dzieckiem. Sama też nie pracowała bo ma problemy z kręgosłupem. Miała za***iście i tak go zostawiła dla frajera i wystawiła pozew o alimenty. Mieli tylko kościelny. Już miał przed rozpadem wracać na stałe do siebie. Ale dostał się na prawko kat D za darmo, bo robione za fundusze unijne. Miał zdać prawko i złożyć w pracy wymówienie. Nie zdążył powrócić, a jego związek się rozpadł :(

Wiesz ,ja pisząc ten post miałam inną sytuację na myśli . Taka historia z życia . Młode małżeństwo ,szczęśliwe ,dom już prawie wykończony i....Zima zaszronione szyby ,zmęczenie i On z drogi podporządkowanej wyjeżdża wprost pod tira . Stan krytyczny ,3 miesiące w śpiączce ,kilka operacji ,modlitwa rodziny ,żeby tylko żył ,żeby tylko żył ... Przeżył ,wrócił po chyba 2 latach do sprawności fizycznej ,lecz umysł jego nie wrócił :(

Matka jego w między czasie zachorowała i umarła ,bo serce jej nie wytrzymało . Żona ,młoda 20-sto paroletnia kobieta ,też po 2 latach odeszła . Złamała przysięgę ,nie dotrzymała słowa w zdrowiu i chorobie ...Ale czy można ja za to potępić ? Kto z Was wytrwałby w związku ,gdzie w sumie jest się już samym ,bo druga strona ,nie wie co znaczy ''kocham Cię '',nie wie że jutro jest np. poniedziałek ,nawet nie wie pewnie kim ty dla niego jesteś ....Także ,jeszcze raz Was pytam ,ilu z Was by dotrzymało słowa ? Nie odpowiadajcie tu ,sobie na to pytanie w myślach odpowiedzcie ,albo przynajmniej się zastanówcie ,bo takie jest życie . Nierówno rozdaje i jednym jest naprawdę trudno wytrać w chorobie z drugą osobą ....

Edytowano przez Meg5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
baziula    6

No nie wiemy jak tam było. Czy sa fakt, że wzięli ślub miał jakieś znaczenie? Czy jako związek nieformalny by przetrwali?

 

Zawsze w takich sytuacjach wspominam moją babcię, która czekała na dziadka, który dopiero kilka lat po wojnie wróci do domu. Ona nie miała pojęcia czy on żyje czy nie ale na niego czekała....

 

Ludzie są różni, mają różne charaktery i różnie wytrzymują inne sytuacje. Sąsiad ma żonę, chorą na stwardnienie rozsiane już tyle lat. Oboje koło 40 tki, i co on ma teraz chodzić do burdeli bo ona już nie może? Bo przecież tak trudno wytrwać przy kimś w chorobie ....... no jak nie ma miłości to pewnie że trudno.

 

Ja i tak uważam, że teraz ludzie ogólnie idą na łatwiznę. Wolą się rozwieźć niż poczekać, powalczyć, poświęcić trochę czasu i cierpliwości na naprawienie związku. Tak się to wszystko rozpływa teraz. Przysięga małżeńska teraz niewiele znaczy i nic nie gwarantuje.

 

 

Ja jednak nie chciabym spędzić życia z człowiekiem , który nie ma odwag jej złożyć. Moja decyzja, mój wybór, moje konsekwencje.

Edytowano przez baziula

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

A ja mimo że jestem mężatką ,ślub nie miał dla mnie nadrzędnej wartości . Dla mnie ważniejsze jest to ,że mu ufam że wiem co dla niego znaczę i wierzę w jego słowa ,niż żeby mi to przysięgał przy świadkach itp. Jak ktoś ma nieczyste zamiary ,to kłamie i w oczy i w kościele też to zrobi .

Tylko mnie tu nie pytać po co w takim razie mam ten papier :D

Zawsze w takich sytuacjach wspominam moją babcię, która czekała na dziadka, który dopiero kilka lat po wojnie wróci do domu. Ona nie miała pojęcia czy on żyje czy nie ale na niego czekała....

I co dziadek wróciła ,cały i zdrów ?

Edytowano przez Meg5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
baziula    6

Oczywiście że pierwszą wartością jest to, co ten człowiek sobą reprezentuje, czy mogę mu ufać i jakość naszych relacji. I wiem, że wiele jest takich małżeństw zawieranych np. da pieniędzy byle było.

Dla mnie jest to po prostu pewna kolej rzeczy, pewien porządek, ukierunkowany wiarą i tradycją; KOchasz? ufasz? chcesz spędzić całe życie? OK ------------- weź ślub.

 

Nie potępiam ludzi uważających inaczej, nie krytykuję ludi biorących śluby cywilne. Natomiast nie weszłabym świadomie w wieloletni związek nieformalny, bez perspektywy tzw legalizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xawier    222

Baziula a czy wg Ciebie możliwy byłby tylko ślub cywilny (jeśli partner nie chciałby/nie mógł) kościelnego?

 

PS. niedługo wybieram się w Twoje strony to może na na marchewkowe wpadnę??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samczyk1991    83

http://helpdesk.tosi...500-v43945-tNID

Ogólnie to parodia, ale warto obejżeć wstęp do głównego wątku bo trochę ciekawych informacji podaje ;)

 

A ja mimo że jestem mężatką ,ślub nie miał dla mnie nadrzędnej wartości . Dla mnie ważniejsze jest to ,że mu ufam że wiem co dla niego znaczę i wierzę w jego słowa ,niż żeby mi to przysięgał przy świadkach itp. Jak ktoś ma nieczyste zamiary ,to kalemie i w oczy i w kościele też to zrobi .

Tylko mnie tu nie pytać po co w takim razie mam ten papier :D

Mam identyczny pogląd na ten temat.

Edytowano przez samczyk1991

Wieczny kawaler ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

Tak jest że w dzisiejszych czasach słowa przysięgi małżeńskiej niestety są często zamiatane pod dywan wszystko jest dobrze jak to mówią jak jest dobrze ale jak jest źle to już nie, często się w tedy okazuje że osoby nie są w stanie psychicznie znieść i właśnie od siebie odchodzą, przykład u nas w miejscowości para wzięła ślub, on policjant ona w zusie pracowała, urodziła synka po 2 latach złapał ją udar i to taki że była po prostu warzywem, on nie dał rady wpadł w alkocholizm, znalazł sobie inną i odszedł, gdyby nie wytrwałość matki i codzienna rechabilitacja po kilkanaście godzin zaczęły dawać efekty, dziś już prawie 20 lat od ona daje radę chodzić ale najczęściej porusza się na wózku ma jeszcze kłopoty z mówieniem, lekarz który się wypowiedział stwierdził że to prawdziwy cud, wytrwałość jej matki przyniosła skutki, oczywiście mają rozwód on po prostu umył ręce od odpowiedzialności. No dziś tylko widać tylko w zdrowiu i dostatku, ale już w biedzie i chorobie to nic. To nie wiedziałem że dziewczynę to można zarezerwować jak miejsce na giełdzie. Kolega może się oświadczyć paru na raz i potem ciągnąć losy z którą się ożenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daniello123    0

Oczywiście że pierwszą wartością jest to, co ten człowiek sobą reprezentuje, czy mogę mu ufać i jakość naszych relacji. I wiem, że wiele jest takich małżeństw zawieranych np. da pieniędzy byle było.

Dla mnie jest to po prostu pewna kolej rzeczy, pewien porządek, ukierunkowany wiarą i tradycją; KOchasz? ufasz? chcesz spędzić całe życie? OK ------------- weź ślub.

 

Nie potępiam ludzi uważających inaczej, nie krytykuję ludi biorących śluby cywilne. Natomiast nie weszłabym świadomie w wieloletni związek nieformalny, bez perspektywy tzw legalizacji.

..

..nie potępiasz nie krytykujesz????-a nazwanie tego "bujaniem sie od odpo..."to co to jest pochwała ?

co jesli spotkasz tego jedynego:kocha,ufa,chce spedzic z toba całe zycie (z wzajemnascią)tylko ten slub-(nie moze lub niechce) to co?" pstryk paluszkiem" i juz go nie kochasz!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

Tak jest że w dzisiejszych czasach słowa przysięgi małżeńskiej niestety są często zamiatane pod dywan wszystko jest dobrze jak to mówią jak jest dobrze ale jak jest źle to już nie, często się w tedy okazuje że osoby nie są w stanie psychicznie znieść i właśnie od siebie odchodzą, przykład u nas w miejscowości para wzięła ślub, on policjant ona w zusie pracowała, urodziła synka po 2 latach złapał ją udar i to taki że była po prostu warzywem, on nie dał rady wpadł w alkocholizm, znalazł sobie inną i odszedł, gdyby nie wytrwałość matki i codzienna rechabilitacja po kilkanaście godzin zaczęły dawać efekty, dziś już prawie 20 lat od ona daje radę chodzić ale najczęściej porusza się na wózku ma jeszcze kłopoty z mówieniem, lekarz który się wypowiedział stwierdził że to prawdziwy cud, wytrwałość jej matki przyniosła skutki, oczywiście mają rozwód on po prostu umył ręce od odpowiedzialności. No dziś tylko widać tylko w zdrowiu i dostatku, ale już w biedzie i chorobie to nic. To nie wiedziałem że dziewczynę to można zarezerwować jak miejsce na giełdzie. Kolega może się oświadczyć paru na raz i potem ciągnąć losy z którą się ożenić.

Tylko dziś słowa przysięgi są często zamiatane pod dywan ? Faktycznie kiedyś, to nie było zdrad ,ludzie żyli jak Bóg przykazał ... :unsure:

Dziś ludzie szybciej się rozstają to prawda ,ale czy to jest tylko oznaką zepsucia społeczeństwa ? Moim zdaniem nie ,ponieważ dziś ludzie są bardziej wykształceni ,a co za tym idzie bardziej odważni ,pewni siebie .Są bardziej świadomi ,że życie ma się jedno i niejednokrotnie lepiej odejść ,niż żyć w nienawiści czy fikcji ,przy tym dzieci skazywać by patrzyły na tą ''maskaradę ''.

W opisanym przez Ciebie małżeństwie ,domniemywam że w Twojej ocenie ten pan(mąż ) zasługuje na potępienie ? Wiesz ,a ja Ci powiem ,że żeby ocenić tego człowieka ,musiałbyś się znaleźć w takiej sytuacji ,ponieważ łatwo się pisze i potępia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

Sam byłem świadkiem jak mojemu koledze rozpadało się małżeństwo. Obaj pracuje ponad 250km od naszych miejscowości rodzinnych. Zapier... cięzko fizycznie, jak była możliwość brał dodatkowe roboty pracując ponad siły. Wysyłał praktycznie całą kasę dla nich. Żona musiała jedynie opiekować się domem i chorym na padaczkę dzieckiem. Sama też nie pracowała bo ma problemy z kręgosłupem. Miała za***iście i tak go zostawiła dla frajera i wystawiła pozew o alimenty. Mieli tylko kościelny.

Tylko kościelny, czy kościelny - konkordatowy? A co do tego, kto jest winny rozpadowi, a kto nie, to bym mógł prowadzić długą dyskusję. Też jeszcze przed ślubem rzuciłem pracę jako kierowca na zestawach samochodów ciężarowych na trasach międzynarodowych i pracuję za połowę tego, co zarabiałem z tym małym "ale", że jestem codziennie w domu, a nie przez 2 dni w miesiącu, lub jak mi się udało nadjechać po drodze.

Młode małżeństwo ,szczęśliwe ,dom już prawie wykończony i....Zima zaszronione szyby ,zmęczenie i On z drogi podporządkowanej wyjeżdża wprost pod tira . Stan krytyczny ,3 miesiące w śpiączce ,kilka operacji ,modlitwa rodziny ,żeby tylko żył ,żeby tylko żył ... Przeżył ,wrócił po chyba 2 latach do sprawności fizycznej ,lecz umysł jego nie wrócił :(

Matka jego w między czasie zachorowała i umarła ,bo serce jej nie wytrzymało . Żona ,młoda 20-sto paroletnia kobieta ,też po 2 latach odeszła . Złamała przysięgę ,nie dotrzymała słowa w zdrowiu i chorobie ...Ale czy można ja za to potępić ?

Znam takie osoby, które wytrzymały. Jednak nie osądzał bym ani pierwszego, ani drugiego przypadku, bo każdy będzie indywidualny i każda strona - nawet ta, przeciw której jesteśmy ( mam na myśli teraz twoje przekonanie - samczyk), ma swoje argumenty "za", które też należy brać pod uwagę. Nie jestem zwolennikiem rozwodów, a raczej zwolennikiem mediacji - jak już nie raz mogliście się przekonać, ale zanim kogokolwiek osądzimy, to najpierw rozważmy sobie zdanie Pana Jezusa: "Kto jest z was bez winy - niech pierwszy rzuci kamieniem". Nie sądźcie, bo sami będziecie sądzeni...

Do ścisłości dla przeciwników kościoła - Kościół już dawno zwracał uwagę na to, że miejsce męża jest przy żonie i na odwrót. Na to, że obecny model rodziny, gdzie jeden z małżonków pracuje za granicą dąży do rozpadów. Na to, że dzieci potrzebują obojga rodziców. Ty, Samczyk jak to słyszałeś (o ile słyszałeś, a Biskupi Polscy w tej sprawie wysłali w przeciągu ostatnich 10 lat 3 listy pasterskie na ten temat, które były czytane we wszystkich kościołach w Polsce) to albo się śmiałeś albo ignorowałeś, bo przecież co tam w kościele księża mogą wiedzieć o życiu...

Nawet dobrze, że te przykłady o rozwodach zostały podane. Niech się teraz każdy zastanowi nad swoim modelem rodziny i niech do niego dąży. Niech też nie myśli, że jak przed ślubem - będzie też i po ślubie, a już na pewno, jak pojawi się pierwsze dziecko, gdzie nastąpi szereg wyrzeczeń z przyjemności i nie będzie można sobie pozwolić na wspólne przyjemności, bo gdzie pójdziemy, to musimy wziąć pod uwagę obecność dziecka, a przynajmniej zapewnienie dziecku należytej opieki... i co wtedy? też dziecko na bok, bo będzie przeszkodą? Ubolewam tylko nad jednym przykładem 23 letniej dziewczyny z mojej wioski, która oddała (!!!) dziecko swojej mamie, bo przecież ona jest młoda i musi się jeszcze "wyszumieć". Mieszka ze swoim "przyjacielem", córkę widziała ostatni raz na Wielkanoc i nawet na 1-sze urodziny nie przyjechała, bo "nie miała czasu". Ale to tak nawiasem do tych, o których koleżanka Migotka pisała, co w wieku gimnazjalnym płaczą, że nie potrafią sobie znaleźć dziewczyny / chłopaka...

Faktycznie kiedyś, to nie było zdrad ,ludzie żyli jak Bóg przykazał ... :unsure:

Dziś ludzie szybciej się rozstają to prawda ,ale czy to jest tylko oznaką zepsucia społeczeństwa ?

Kiedyś też były zdrady, nieślubne dzieci, kazirodztwa. Znam przypadek, gdzie ojciec gwałcił córkę, a matka na to pozwalała. Przypadek, gdzie ojciec przyprowadzał sobie do domu kochankę, a matka to akceptowała, bo "jak nie, to pójdzie z nią gdzie indziej, a tak, to daje pieniądze i jest też przy dzieciach". Oczywiście nie będę moralnie rozpatrywał tych przykładów, bo nie moja w tym rola - chciałem tylko naświetlić skrajne problemy, z jakimi borykały się rodziny 30 - 50 lat temu. Problem w tym, że teraz (może właśnie przez wykształcenie?) ludzie są bardziej nastawieni: jedni na swoje prawa inni na wygodę. Nie mniej jednak każdy przypadek powinien być rozpatrywany indywidualnie i z wysłuchaniem obojga ze stron, bo, jak już kiedyś pisałem - każdy będzie miał swoje racje...

 

Dobra, kończę ten elaborat, bo nikt go nie będzie chciał czytać B)

Edytowano przez wdaniel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WodnyElf    3

Hmmm.... Coś w tym jest, że ludzie za łatwo się rozwodzą, są za wygodni... Zamiast naprawić, zastanowić się co jest nie tak i to naprawić, wolą się rozwieźć bo to nie tak, bo się znudziłam/znudziłem, bo on/ona nie spełnia moich oczekiwań ect.idt.... Nie mówię tu oczywiście o przypadkch tak poważnych jak uzależnienie jednego współmałżonka czy przemoc bo to jest jeszcze coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
baziula    6

Baziula a czy wg Ciebie możliwy byłby tylko ślub cywilny (jeśli partner nie chciałby/nie mógł) kościelnego?

 

PS. niedługo wybieram się w Twoje strony to może na na marchewkowe wpadnę??

 

Wiesz co nie wiem, nie zastanawiałam się, nie byłam nigdy w takiej sytuacji. Może gdyby mi bardzo na tej osobie zależao......ale to byłaby bardzo trudna decyzja. dla mnie

P.S. Czyżby wyprawa w góry?

 

..nie potępiasz nie krytykujesz????-a nazwanie tego "bujaniem sie od odpo..."to co to jest pochwała ?

co jesli spotkasz tego jedynego:kocha,ufa,chce spedzic z toba całe zycie (z wzajemnascią)tylko ten slub-(nie moze lub niechce) to co?" pstryk paluszkiem" i juz go nie kochasz!!!!

 

Co znaczy nie chce? Nie chce cywilnego? Jak naprawdę kocha to zachce, bo to żadna filozofia. 200 zł i 30 min w USC. Jak kościelnego nie może to... już odp wyżej.

 

Dla mnie życie ot tak na kocią łapę przez całe życie to jest "bujanie się" > Jeśli odebrałeś to jako krytykę no to ok. Nigdy świadomie nie wybrałabym takiego sposobu życia. Tyle mogę powiedzieć.

Edytowano przez baziula

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WodnyElf    3

Co do pracy za granicą opowiem Wam historię z życia wziętą.

Pewna fabryka utworzyła sobie filię za granicą. Pracowników wzięła stąd bo praca ciężka, specyficzna więc swoich wziąść najlepiej. Wszystko fajnie - kasa spora, mieszkania super ect. Tyle tylko, że kto nie zabrał do siebie rodziny tam w sensie żony lub żony + dzieci do roku czasu zaczęły się zdrady, konkubinaty, alkoholizm.... Smutne ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

Zamiast naprawić, zastanowić się co jest nie tak i to naprawić, wolą się rozwieźć bo to nie tak, bo się znudziłam/znudziłem, bo on/ona nie spełnia moich oczekiwań ect.idt....

i o to mi cały czas chodzi. Ale trudno - jak ktoś myśli, że przez 25-50 lat ciągle będzie miał motylki w brzuchu, to się myli.

Nie mówię tu oczywiście o przypadkch tak poważnych jak uzależnienie jednego współmałżonka czy przemoc bo to jest jeszcze coś innego.

i tego się trzymaj, bo znowu popadniemy w konflikt, a jak ktoś chce, to niech się cofnie kilka stron wyżej ;) Ja też nie będę zaczynał :)

Co znaczy nie chce? Nie chce cywilnego? Jak naprawdę kocha to zachce, bo to żadna filozofia.

Jak nie chce, to coś jest nie tak... albo chce się tylko zabawić czyimiś uczuciami, albo chce prowadzić podwójne życie.

Pewna fabryka utworzyła sobie filię za granicą. Pracowników wzięła stąd bo praca ciężka, (...) do roku czasu zaczęły się zdrady, konkubinaty, alkoholizm.... Smutne ale prawdziwe.

To jest schemat, który jest nie do przeskoczenia i bez różnicy, czy to z młodego małżeństwa, czy z małżeństwa ze stażem wieloletnim. Mąż znajomej dostał kontrakt w USA. 7 lat małżeństwa, 3 dzieci. Podjęli wspólnie decyzję, że pojedzie, bo przecież jest internet, skype, to co dziennie będą się widzieć i rozmawiać, a pół roku kontraktu minie zanim się obejrzą. Pierwszy miesiąc - rozmawiali godzinami, że nawet nie zauważyli, że byli zmęczeni. Drugi miesiąc- zaczynał powoli się tłumaczyć pracą, zmęczeniem... pod koniec drugiego miesiąca - już nie potrafili normalnie rozmawiać, już denerwowały go sprawy codzienne w domu, co tam córka czy syn pokusili... zazwyczaj kończyło się to kłótnią i rozłączeniem. Nastał okres, że przez 3 dni o umówionej porze on nie wchodził na skypa. Znajoma czekała godzinami, a go nie było. Nie odpowiadał nawet na smsy z zapytaniem co się stało, więc postanowiła jechać do niego, bo może coś się stało... on natomiast już rozkoszował się w ramionach innej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rogacz152    0

Morał jest taki że panowie nie szukajcie pięknosci , bo potem trza trzymać ja na sznurku , pilnować , tylko poszukać przecietna kobietke ,na taką nikt zabardzo nie poleci ,, proponuje tesz pomieszkać 1 rok bez ślubu , poznać sie /charaktery , cudowne zauroczenia nieraz szybko mijają a rozwody są szkodliwe dla zdrowia i pieniedzy . znam przykład po weselu okazało sie że żona nie może mieć dzieci , i koniec , takze szybkie związki odradzam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WodnyElf    3

?!?! Czyli że co?! Żona wybrakowana bo nie może mieć dzieci?!

Poza tym stosowaliście lub próbowaliście naprotechnologi Rogaczu??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rogacz opowiem ci moją historie.poznałam męża na czacie wp.pl jest mechanikiem

maszyn rolniczych 3 lata po ślubie jesteśmy kazdy myślał ze w ciąży jestem

bo pół roku po poznaniu wzięliśmy slub a tu nic

 

Mąż mnie wspiera i wierze w to ze będzie ze mna na dobre i złe

 

Nie mogę mieć dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witek2010    33

Witam. Piszę tu chyba po raz drugi ale czytam ten temat w miarę możliwości. Jakby poczytać ten temat cały to jest tu masa ale to masa sprzeczek często takich bezsensownych, że czytając można się pogubić o co ona była i o co chodzi a potem zupełnie wszystko odbiega od tematu ale nie uważam, że to jakieś zło straszne odbieganie od tematu i nikogo nie osądzam bo sam nie jestem lepszy. Bywa też, że następuje cisza na parę dni a potem ktoś zacznie od nowa coś i tak dookoła .

 

Na poprzednich stronach nawet kolega jeden trochę się wkopał i już tylko czekać jak zaczną się "sprzeczki" tutaj ale wierzę i dlatego piszę, że może będzie teraz inaczej. Pisząc tutaj bądźcie nastawieni pokojowo (no chyba, że jakieś dwunastolatki piszą coś ) to może będzie ten temat normalniej wyglądał i będzie ciągle na temat a nie raz "o chlebie raz o niebie".

To jest właśnie najgorsze tutaj na tym forum, że często się coś przeczyta a to pisało jakieś dziecko a najgorzej jak to jest w temacie gdy ktoś coś szuka aby np. naprawić jakiś ciągnik, maszynę itp. Ale teraz to ja piszę nie na temat i przyznaję się do tego bez bicia.

 

Nazwa tego tematu to "Dziewczyna na gospodarkę" czyli teoretycznie powinno tu znajdować się wszystko o idealnej dziewczynie na gospodarkę a przecież każdy dobrze wie, że życie układa się często w sposób trudny do przewidzenia i będąc przy temacie nie zawsze ktoś kto chce może spotkać na swej drodze akurat tę "dziewczynę na gospodarkę". I teraz w takim przypadku to według mnie zależy od obydwu stron czy będzie to dla nich jakiś problem (wydaje mi się, że będzie jak nie na początku to po czasie) i czy zdołają się jakoś dogadać w tej właśnie kwestii. Trudno jest czasem nie odbiec od tematu dlatego może wybaczy każdy kto to czyta. Nie będę pisał więcej o "dziewczynie nie na gospodarkę " bo temat brzmi inaczej. :)

 

Teraz spróbuję trochę bliżej tematu. Wieś kiedyś wyglądała zupełnie inaczej a co za tym idzie ludzie w niej żyjący również. Myślę, że kiedyś ludzie mieli jakieś wartości, szanowali się na wzajem, mieli większą kulturę osobistą a nawet byli na pewno bardziej pracowici. I tak jak tu ktoś wczoraj chyba podał link do demotywatora w którym było napisane, mniej więcej, że kiedyś starało się wszystko naprawiać a teraz wymienia się na nowe i niestety ludzie chyba robią tak nie tylko ze sprzętem domowym, maszynami itd.

Niektórzy ludzie potrafią być tacy fałszywi, że to aż trudno sobie wyobrazić, jeśli np. dla pieniędzy potrafią się kimś bawić i wykorzystywać w ten sposób kogoś . Może być tu mowa o dziewczynie ale i o chłopakach również,. Ale skoro temat jest taki to jeśli dziewczyna jest z kimś dla pieniędzy a on o tym dowiaduje się po jakimś czasie to ja współczuje każdemu kto takie coś przeżył... i nawet nie ma co się dziwić, że ktoś taki może powiedzieć "że wszystkie są takie same" tak mocne oparzenie się może pozostać na długo raczej a może nawet komuś z tego forum się to zdażyło czyta ten temat ale nic nie pisze tylko.

 

Nie wiem czy to tak jest wszędzie ale jeśli ja miałbym coś powiedzieć o niektórych a raczej większości dziewczyn ze wsi to chyba czasem lepiej to przemilczeć i zmienić temat i wierzyć, że gdzieś ta jedyna, normalna dziewczyna jeszcze z zasadami swoimi istnieje. Ja to nazywam cudem jeśli ktoś taką osobę w dzisiejszym świecie znajdzie , mi się taki cud zdarzył - 8 cud świata i zawsze będę dziękował za to co mnie spotkało. Życzę tego każdemu ale nie będę lepiej zaczynał opisywać co mnie pięknego spotkało bo to zajmie tyle, że nikomu się nie będzie chciało nic czytać tutaj.

 

Najgorsze jest to jak ktoś ze wsi jest co jest przecież rzeczą normalną i nie wiem czego się można wstydzić a powinno być właśnie wręcz odwrotnie a za wszelką cenę próbuje udawać kogoś innego i to też tyczy się do dziewczyn jak i chłopaków zarówno. Nie wiem po co udawać kogoś kim się nie jest do tego masa kłamstw a potem załamania jakieś bo się nie udało, bo się skończyło, nie wyszło i obrażenie się na świat. Ale chyba nic się nie da na to poradzić w tym kraju bo są tacy i takie co niestety wstydzą się wsi . Dlaczego w innych krajach europejskich słowo "rolnik" budzi taki szacunek a w Polsce mlekiem i miodem płynącej jest odwrotnie. :( Ale to też temat bez dna...

 

Wracam do tematu. Dużo osób tutaj pisze, że nie ma dziewczyn dla nich a jak już ktoś zauważył (ale to było może ze 100 stron wcześniej albo jeszcze dalej) to w jaki sposób one mogą być jak ktoś nawet nie chce wyjść poza swoje ogrodzenie chociaż patrząc z drugiej strony to i bez wychodzenia z domu w dzisiejszych czasach może to być możliwe. :)

Piszecie też dużo w tym temacie, że na dyskotece można poznać najłatwiej ( "poznaliśmy się bardzo nietypowo - >na dyskotece :D ) ale według mnie nie twierdze że wszędzie ale ciężko tam poznać kogoś wartościowego niestety ... Ale życzę powodzenia może akurat ktoś tam pozna swoją wybrankę.

 

A w ostatnim czasie temat się kręci wokół ślubu, zaręczyn , rezerwacji kogoś :blink: - > tak to straszne, że ktoś traktuje kogoś jak rzecz ale oby każdy przed ślubem się mógł zorientować, że tak nie jest. To kiedy ktoś się zaręcza i po jakim czasie bierze ślub od tego momentu powinno być chyba sprawą tylko tych obojga ludzi sobie przeznaczonych to oni powinni o tym decydować a nie pół wsi albo ktoś z rodziny. Pisał też ktoś o "bujaniu się" i też się z tym zgadzam bo jeśli ktoś przez kilkanaście lat tak bez ślubu bez niczego to może i jest to bujanie się od odpowiedzialności za tę drugą osobę. Przecież jak ktoś jest przekonany o tym, że chce z kimś być to ma być z tą osobą na dobre i na złe a nie tylko gdy jest wszystko pięknie dobrze i się układa a gdy zaczną się problemy ( bo ich raczej nie da się uniknąć w życiu) to wtedy znika bez śladu a druga osoba zostaje sama np. w chorobie . Takie coś jest nie pojęte dla mnie i oby nikogo z czytających tutaj nie spotkało coś takiego. O byciu z kimś na pokaz albo dla pieniędzy to lepiej nie pisać nic bo to już jest całkowita zabawa kogoś kosztem i szkoda chyba sobie nawet myśleć o takim czymś i podnosić ciśnienie :lol:

 

Lepiej już skończę pisać bo to mój drugi raz tutaj i nie wolno za bardzo szaleć tak mi się wydaje

A co do moich litań powyższych pisałem ogólnie do całego tematu w takim skrócie w pigułce. I pewnie trochę nie na temat się znajdzie ale musiałem chyba utrzymać tradycję tego tematu Życzę szczęścia w poszukiwaniu tej drugiej połówki jabłka i szczęścia, które gdzieś tam na was czeka uwierzcie mi na pisemne słowo :D Pozdrawiam czytających ten temat i siedzących cichutko jak ja do tej pory :) udzielających się też pozdrawiam bo to dzięki wam są Ci milczący i nawet milczące co może akurat teraz założą sobie konto na agrofoto i ktoś spotka swoje szczęście :)


"Wizualnie prezentował się naprawdę ładnie: szerokie nadkola, agresywne kształty i ultranowoczesne rozwiązania powodowały, że kobiety piszczały na sam jego widok" -> T-25 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WodnyElf    3

Rogacz opowiem ci moją historie.poznałam męża na czacie wp.pl jest mechanikiem

maszyn rolniczych 3 lata po ślubie jesteśmy kazdy myślał ze w ciąży jestem

bo pół roku po poznaniu wzięliśmy slub a tu nic

 

Mąż mnie wspiera i wierze w to ze będzie ze mna na dobre i złe

 

Nie mogę mieć dzieci

Naprotechnologii próbowałaś? Pytam gdyż wiele, wiele osób naprotechnologia wyleczyła z bezpłodności tzn. z tego co tą bezpłodność powodowało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miranda    0

Witem bardzo fajny komentarz i dużo szcześcia dla ciebie i twojej wybranki! Jestem tu nowa i mam pytanie czy organizujecie jakieś spotkania af-ów, typu duże ognisko min. 50 osób lub jakiś inny wspólny wypad, czy tylko tak gadacie na forum i na żywo się nie znacie? Czyta i czytam i dochodzę do wniosku,ze jest mnóstwo osób poszukujących drugiej połówki i za wiele nic w tym temacie nie robią...może jakieś duże, wspólne spotkanie by pomogło, co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mickas092    500

Ja znam pare osob z af , flownie studia bądź ludzie z okolicy ;)

Poza tym ciężko bylo by takie coś zorganizować bo są tu osoby z każdego zakątka Polski , chyba że jakieś wieksze targi i spot :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

  • Podobna zawartość

    • Przez Leasing-rolniczy
      Być może moderatorzy dokleją ten temat do już jakiegoś istniejącego a może dostrzegając jego potencjał zostawią w takiej formie:)
       
      Jako że mamy już temat jak poderwać Kobietę swojego życia, czyli jak zrobić ten pierwszy krok żeby: zauważyła nas, uznała za wartościowego, itd.
       
      Czas na kolejne porady szczęśliwców: sprawdzone sposoby aby zatrzymać swój Skarb przy sobie na wsi.
       
      Szczególnie zależy mi na opiniach tych szczęśliwców, którzy w opinii tych mniej szczęśliwych dokonali czegoś niemożliwego: (uwaga dla bardzo wrażliwych- w tym momencie specjalnie przejaskrawiam, żeby unaocznić o co mniej więcej mi chodzi) zatrzymali piękną i mądrą dziewczynę na zapadłej wsi w sytuacji gdy większość jej koleżanek już dawno wyjechała ku dalekiemu światu:)
       
      Pokażcie chłopaki że się da, tym niedowiarkom na pohybel, marzącym dla otuchy:)
    • Przez Amorim
      Witam
       
      Rok temu skończyłem studia na kierunku ochrona środowiska wydawał mi się to dobry kierunek po liceum i biol-chemie nie był zbyt trudny a ja byłem średnim uczniem. Tata prowadził gospodarstwo około 15 hektarów plus 10-14 krów. Jednak ja nigdy go nie słuchałem często sie z nim kłóciłem i nie chciałem iść do technikum na rolniczy kierunek tak jak mi radził... Poszedłem do liceum gdzie bardzo się męczyłem ale jakoś je skończyłem i dość dobrze zdałem maturę nie wystarczyło na weterynarie czy biotechnologie nie mówiąc o medycynie wiec wybrałem popularną ochronę środowiska. Studia przeszedłem bez większych problemów a ojciec który ma już 66 lat nie mógł sobie poradzić i gospodarstwo pod*padło. Teraz ja nie mam pracy i perspektyw (ponieważ ludzi po ochronie środowiska jest w brut) ani nie mogę przejąć gospodarstwa i starać się o premie młody rolnik... macie jakieś rady co w tej sytuacji robić ? spotkaliście się z takimi przypadkami gdzie ludzie po studiach wracali na wieś nie z wyboru a z przymusu ?
    • Przez mataysen1994
      Witam. !
       
      Na wstępie z góry przepraszam jeśli pomyliłem działy ( aczkolwiek ten wydał mi sie najodpowiedniejszy )
       
      Ale do rzeczy...
       
      Z racji iż moi rodzice pochodzą ze wsi, jestem szczęśliwym posiadaczem ok. 5h ziemi ( co prawda ostatnio była ona uprawiana za czasów komuny. i dawno na niej nic nie rosło oprócz samoistnie zasianych z pobliskiego lasu sosen itp, no ale ZIEMIA TO ZIEMIA ) Dlatego też ostatnio wpadłem na pomysł, iż może spróbuje swojego szczęścia i wezmę sie za "GOSPODARKĘ" no i tutaj właśnie rodzi sie moje pytanie, 
       
      CZY WARTO ??
       
      Musialbym, zaczynać kompletnie od podstaw, czyli zakup ciagnika ( myślałem nad poczciwym URSUSIE C-360 ) pług, kultywator, siewnik no i oczywiscie przyczepę, zdaje sobie sprawę że na początku musiałbym w cały ten interes "wtopić" sporo kasy, a moją jedyną szansą za jakikolwiek zarobek w tym fachu, byłaby sprzedaż tego zboża co zebrałem, ( bo raczej na żadne unijne dodatki nie miałbym co liczyć )
       
      Z góry dziękuje za odpowiedzi.
       
      Pozdrawiam.
    • Przez jestem_z_miasta
      Cześć, 
      mam nadzieję, że trafiłem w dobre miejsce. Odziedziczyłem 6 hektarów ziemi (2 łąki, 4 ziemi) łąki w 3 działkach, pola w 2 + budynki gospodarcze i maszyny. 
      I nie wiem co z tym zrobić. 
       
      Mieszkam w mieście 70km od wsi w której znajduje się ziemia. I raczej nie zostawię mojej pracy, bo po prostu ją lubię, a codziennie dojazdy nie wchodzą w grę. 
       
      Mielibyście jakieś porady, co mógłbym zrobić, aby zarabiać na tej ziemi i jednocześnie nie musieć tam pracować non - stop? Szukam czegoś, co pozwoli wyciągnąć z tego więcej niż na dzierżawie. 
       
      Mam nadzieję, że ktoś podrzuci jakieś fajne pomysły  
       
      dzięki!
    • Przez rafals3001
      Witam czy znajdą się jeszcze fajne ustabilizowane dziewczyny lubiące życie na wsi ciszę spokój gospodarstwo które chciały by zamieszkać na wsi założyć rodzinę? Jeżeli takowe się znajdą zapraszam do pisania w temacie.
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj