Polecane posty

Kipek1    7

W życiu trzeba robić to co sie lubi, co jest pasją człowieka, wtedy taka praca daje efekty podwójnie.@firefox w 100% się z tobą zgadzam.Aco do rutyny to wkrada się ona jeśli na to pozwolimy,8 lat małżeństwa i bez rutyny.Przy areale 11 ha bez produkcji zwierzęcej oboje pracujemy,ja na zmianach jako mechanik na utrzymaniu ruchu zakładu Metsa Tissue,żona jako księgowa w starostwie powitowym,mamy dwoch synów tak układamy sobie czas,zajęcia by wyjść do kina,restauracji,na pizzę,do znajomych czy wyjechać gdzieś na weekend czy urlop.Oboje jesteśmy zdania że nie samą pracą człowiek żyje!Także jak się chce to się wszystko da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferdek07    75

a co jesli dziewczynie po 3 latach zacyna wszystko nie pasować co związane z gospodarstwem a na poczatku wszystko było fajnie, ciągle coś nie pasuje i coraz bardziej absurdalne problemy heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
banan575    104

@Ferdek to poszukaj taka co juz pracuje, taka troszke inne podejscie ma. :rolleyes:


Najwyzsza Izba Kontroli

Centralne Biuro Sledcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferdek07    75

no właśnie że pracuje, jak nie pracowała i jak miała kiepską pracę było dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mariuszd93    559

 

A tobie chłopie nikolajjj chyba nieźle dopiekła że ją obrażasz, Poczułeś się trochę mniej facetem, bo ona potrafi więcej niż ty?

A ty chłopie nie próbuj czytać tego co nie jest napisane :P . Nikogo nie obrażam , i nie czuję potrzeby tłumaczyć ci co potrafię :P .

Co do obgadywania przez sąsiadów to powód zawsze się znajdzie.

Co do stosunków z rodzicami i teściami to nie ma aż takiego znaczenia kasa jak pisze @banan trzeba tylko żeby druga strona , ta która wniosła więcej nie pozwalała jechać po partnerze /rce


;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
banan575    104

Ja nie powiedzialam doslownie kasa. Jak jej nie masz, zreszta poznasz partnerke to zobaczysz jakie podejscie sie ma do osoby ktora pracuje na siebie zeby odciazyc rodzicow a jak na taka co jest na garnuszku rodzicow.


Najwyzsza Izba Kontroli

Centralne Biuro Sledcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mariuszd93    559

Ja jak już pisałem jestem kilkanaście [13] lat po ślubie ,mieszkamy u mnie i z początku były jakieś uwagi, ze strony mojej mamy głównie, ale kilkakrotnie dobitnie dałem jej do zrozumienia, że sobie tego nie życzę i jest git .

A na sąsiadów to nie ma rady ,czasem z czystej zazdrości oczerniają kogoś , grunt to się nie przejmować


;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferdek07    75

Ja nie powiedzialam doslownie kasa. Jak jej nie masz, zreszta poznasz partnerke to zobaczysz jakie podejscie sie ma do osoby ktora pracuje na siebie zeby odciazyc rodzicow a jak na taka co jest na garnuszku rodzicow.

czasami to osoba pracuje na siebie bo rodzice od małego na nic nie dawali a potem ma ma pretensje do świata że ktoś żyje we wspólnym gospodarstwie domowym z rodziną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JJ6070    0

mariusz Ale dajesz do zrozumienia że zmyśla. Więc się zastanów co piszesz.

 

A tak się składa, że to moja żona i w pełni potwierdzam , że mówi prawdę, nawet o łapaniu byków. I nieźle jej to wychodzi. Ma smykałkę do zwierząt. U nas byki są uwiązane nisko przy rurach od stanowisk i jakbym jeszcze oprócz łańcuchów powrozy im zakładał to by się zaplątały nogami. A jak się urwie to biega po korytarzu gnojowym i na podwórko nie pryśnie. A byki znają ją bo codziennie ją widzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mariuszd93    559

Daję do zrozumienia @JJ6070 że moim zdaniem np łapanie byków , to nie dla kobiety robota .

Jakos trudno mi sobie wyobrazić jak dziewczyna prowadzi byka z 700 czy 800 kilo , ale ok może i to robi , tylko jeśli tak to zastanów się czy warto narażać kochaną kobietę?

W moich stronach w ciągu kilku lat 2 mężczyzn zginęło w starciu z bykami


;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tomasz78    1029

Masz racje nie ma co kozaczyć w końcu to tylko zwierze lepiej kogoś zawołac do pomocy niż walczyc samemu ,może to i radość i satysfakcja dla kobiety że poradzjła sobie sama ale to do czasu aż się cos nie wydarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JJ6070    0

No to ok.

A co ja zrobię jak ona chce. Jak już jako nastolatka pracowała z ogierami, to i byków się nie boi. A one o dziwo mają przed nią respekt. Dawniej jak który się urwał to szła do sąsiada, żeby jej pomógł. Tyle że on się boi bardziej od niej... :P Konie równie niebezpieczne, ale ona to kocha.

Czasami się zastanawiam jakim cudem ona do mnie trafiła.

 

A teściową to na szczęście mam daleko - 300 km. Ma mi za złe że córkę jej na wieś sprowadziłem. A co ja poradzę że jak ją poznałem to po miesiącu się już oświadczać chciałem.

Ale mieszkaliśmy prawie dwa lata przed ślubem razem. Teraz 5 rocznica nam stuknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

Zgadzam się z Tobą @mariuszd93 ,że to nie dla kobiety zadanie ,matki małych dzieci .Naprawdę wystarczy chwila i już nic nie będzie jak dawniej ... W mojej miejscowości też 2 panów ledwo uszło z życiem. Jednego uratował głęboki rów ,tam wpadł i byk odpuścił ,ale był już bardzo poturbowany . Też byk go znała . Tu nie ma co być odważnym i ufnym do tych zwierząt ,bo nie mamy z nimi szans ,jak dojedzie do konfrontacji . Więcej rozwagi ...

Edytowano przez Gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JJ6070    0

Przecież ona nie jest zaganiaczem bydła. Byki nie urywają się u nas codziennie. Żona wiąże je je jeśli nie ma mnie w domu. A jeśli kobieta doi krowy, to nie jest to niebezpieczne? Mućka potrafi nieźle trzepnąć nogą, a panie, które mają krowy mleczne, doją je dwa razy dziennie. To też niebezpieczne.

Jak mogę to ułatwiam jej pracę. Robiłem jej nawet do widlaka maszynę do zadawania kukurydzy, żeby jej było lżej i szybciej.

 

Razem żyjemy i razem pracujemy

Edytowano przez JJ6070

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7891Firefox    53

jakiś czas temu sprzedawaliśmy byka, taki furiat że strach było podchodzić jak nawet był uczepiony. Przyjechał handlarz, mówię do niego "Panie, uważaj pan na niego bo to furiat i staranować może", a był taki ok.400kg, niewielki konusek. Handlarz "aaaaa co tam! taki mały to go weźmiem we dwóch i na pake". Co się stało później to nie zapomne jeszcze bardzo długo - byk jak puszczony z łańcucha, poczuł że wolny, to w nogi. Liny aż trzeszczały, zaczął się szamotać, szarpać, skakać, kopać. Wyobraźcie sobie to dwóch po bokach trzyma liny uwiązane na łbie, a ten jakby histerii dostał. Wyrwał line jednemu z rąk, to drugi facet w nogi. Dobrze że rozrzutnik stał za pierwszy handlarzem bo byk na niego, a handlarz w ostatniej chwili wskoczył jak akrobata jednym susem na burte rozrzutnika i dźwięk uderzenia w blachę rogami byka.

"A widzi pan? trzeba byo mnie posłuchać!" krzycze do niego. Tylko głową pokręcił. Jakoś z mężem i tymi dwoma handlarzami nagnaliśmy, ale bez metrowych pał się nie obyło.

 

Od tamtej pory bykom powiedziałam NIE! i koniec.

 

Ten furiat był rasy dzikiej HO, taki mieszaniec jeden. Zaś u szwagra był byk, taki misiek jeden, simentaler, a taki mongoł, łagodny, sam podchodził do człowieka, dał się pogłaskać, jak ciele, i nie kastrowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferdek07    75

Przesadzacie z tymi bykami, albo bijecie swoje bydło, w mojej karierze jeszcze nigdy się nie zdarzyło żeby byk wyrządził jakieś krzywdy, krowy podczas dojenia są niebezpieczne, podczas rui, a taki byczek to tylko wystraszony chłopiec ;)

ps. chyba najbardziej przykre w tym temacie jest nastawienie teściów do tego że córka a czasami i syn będzie na gospodarstwie, jakby to było poniżające, tym samym poniżają nas i naszą pracę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7891Firefox    53

JJ6070 masz rację, z krowami też trzeba uważać. Moje krowy są bardzo spokojne, oswojone, przyjazne człowiekowi, ale był czas że trzeba było u siostry wydoić w czas ich nieobecności, i były to krowy płochliwe, wrredne wręcz - długo nosiłam zielono-granatowego siniola na udzie o wielkości rozłożonej dłoni....

Edytowano przez 7891Firefox

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferdek07    75

wcale nie musi być płochliwe bydło, za duzo czasu spędza się codzienne dzień w dzień przy tych zwierzętach że czasem najdziwniejsze sytuacje mogą się zdarzyć, kiedyś mojej matce w momencie podpinania szlaufa od dojarki krowa odwróciła łeb żeby się chyba po grzbiecie polizać i rogiem trafiła w głowę że mama straciła przytomność, innym razem niewiadomo skąd latem wpadł jakiś mały łaciaty kotek do obory i cały rząd zaczoł kopać że mi się też oberwało, heh przykładów setki,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JJ6070    0

@Firefox u nas same czyste simy i właśnie jak mówisz łagodniejsze. Też by trzeba spytać czy mężowi nie szkoda ukochanej.

Twoja historia z krowami siostry przypomniała mi taka sytuację: mama moja ma dwie krowy, tak dla siebie, nie daje ich nikomu doić i wiecznie na nie marudzi że mleko jej rozlewają albo ciągle się odsuwają.. Kiedyś poszła do sanatorium na 3 tyg. i żona na to że ona będzie doić, (swoją drogą mieszkała z nami jeszcze wtedy moja bratowa, dziewczyna ze wsi, ale nic robić na wsi nie chce), to jak chodziła doić to kręciłem się w tym czasie w pobliżu, żeby w razie pomóc. Ale te krowy to przy niej na baczność prawie stały. :P Ja nie wiem jak ona to robi.

 

Zgadzam się @Ferdek z tobą. Wkurza mnie takie podejście do wsi. Jakbym komuś krzywdę robił. Na szczęście, żona myśli inaczej. I to jest dla mnie najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

Było o koniach, teraz o bydle, może jeszcze o trzodzie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mariuszd93    559

No dobra każde zajęcie niesie jakieś ryzyko ale trzeba je minimalizować . Chociaż tak do końca to się nie da

Przypomniał mi się dowcip ;

Górnik które rozmawia z dziennikarzem

Dziennikarz pyta

-jak umarł pana ojciec ?

-zasypało go w chodniku - odpowiada górnik

-a jak umarł pana dziadek?

-też go zasypało

-i nie boi się pan codzień zjeżdżać na dół ?!

-a jak umarł pana ojciec? - pyta górnik

-normalnie w łóżku

-a dziadek?

-też w łóżku

-i nie boi się pan co wieczór kłaść do łóżka?? :P


;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferdek07    75

Zgadzam się @Ferdek z tobą. Wkurza mnie takie podejście do wsi. Jakbym komuś krzywdę robił. Na szczęście, żona myśli inaczej. I to jest dla mnie najważniejsze.

Oj wkurza, kiedyś były inne czasy inne perspektywy praca była wszędzie mieszkania prawie za darmo, a teraz nie dość że rodzina cieżko wypracowała swój majątek swoje miejsce pracy ba swoją firmę, nieźle się trzeba było natytać na spłacać kredytów i w ogóle dużo serca włożyć, teście z miasta są jak najbardziej za kawalerem panną z gosp bo jest z czego dać na start, ba jest co sprzedać, a nie daj boże by na roli zostać miało, to dopiero upokorzenie, podział klasowy wiecznie żywy awans ze wsi do miasta, tylko jak się posłucha poobserwuje to można odnieść wrażenie że wychowanie kultura i ludzkie zachowania upadły, a tylko na wsi się jeszcze zachowały

Edytowano przez Ferdek07

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferdek07    75

Oj rożnie różnie, na pewno wbrew obiegowej opinii na wsi nie jest z tym gorzej, a chyba najgorzej w małych powiatowych miasteczkach w większości zamieszkanych od pierszwego pokolenia

Edytowano przez Ferdek07

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

  • Podobna zawartość

    • Przez Leasing-rolniczy
      Być może moderatorzy dokleją ten temat do już jakiegoś istniejącego a może dostrzegając jego potencjał zostawią w takiej formie:)
       
      Jako że mamy już temat jak poderwać Kobietę swojego życia, czyli jak zrobić ten pierwszy krok żeby: zauważyła nas, uznała za wartościowego, itd.
       
      Czas na kolejne porady szczęśliwców: sprawdzone sposoby aby zatrzymać swój Skarb przy sobie na wsi.
       
      Szczególnie zależy mi na opiniach tych szczęśliwców, którzy w opinii tych mniej szczęśliwych dokonali czegoś niemożliwego: (uwaga dla bardzo wrażliwych- w tym momencie specjalnie przejaskrawiam, żeby unaocznić o co mniej więcej mi chodzi) zatrzymali piękną i mądrą dziewczynę na zapadłej wsi w sytuacji gdy większość jej koleżanek już dawno wyjechała ku dalekiemu światu:)
       
      Pokażcie chłopaki że się da, tym niedowiarkom na pohybel, marzącym dla otuchy:)
    • Przez Amorim
      Witam
       
      Rok temu skończyłem studia na kierunku ochrona środowiska wydawał mi się to dobry kierunek po liceum i biol-chemie nie był zbyt trudny a ja byłem średnim uczniem. Tata prowadził gospodarstwo około 15 hektarów plus 10-14 krów. Jednak ja nigdy go nie słuchałem często sie z nim kłóciłem i nie chciałem iść do technikum na rolniczy kierunek tak jak mi radził... Poszedłem do liceum gdzie bardzo się męczyłem ale jakoś je skończyłem i dość dobrze zdałem maturę nie wystarczyło na weterynarie czy biotechnologie nie mówiąc o medycynie wiec wybrałem popularną ochronę środowiska. Studia przeszedłem bez większych problemów a ojciec który ma już 66 lat nie mógł sobie poradzić i gospodarstwo pod*padło. Teraz ja nie mam pracy i perspektyw (ponieważ ludzi po ochronie środowiska jest w brut) ani nie mogę przejąć gospodarstwa i starać się o premie młody rolnik... macie jakieś rady co w tej sytuacji robić ? spotkaliście się z takimi przypadkami gdzie ludzie po studiach wracali na wieś nie z wyboru a z przymusu ?
    • Przez mataysen1994
      Witam. !
       
      Na wstępie z góry przepraszam jeśli pomyliłem działy ( aczkolwiek ten wydał mi sie najodpowiedniejszy )
       
      Ale do rzeczy...
       
      Z racji iż moi rodzice pochodzą ze wsi, jestem szczęśliwym posiadaczem ok. 5h ziemi ( co prawda ostatnio była ona uprawiana za czasów komuny. i dawno na niej nic nie rosło oprócz samoistnie zasianych z pobliskiego lasu sosen itp, no ale ZIEMIA TO ZIEMIA ) Dlatego też ostatnio wpadłem na pomysł, iż może spróbuje swojego szczęścia i wezmę sie za "GOSPODARKĘ" no i tutaj właśnie rodzi sie moje pytanie, 
       
      CZY WARTO ??
       
      Musialbym, zaczynać kompletnie od podstaw, czyli zakup ciagnika ( myślałem nad poczciwym URSUSIE C-360 ) pług, kultywator, siewnik no i oczywiscie przyczepę, zdaje sobie sprawę że na początku musiałbym w cały ten interes "wtopić" sporo kasy, a moją jedyną szansą za jakikolwiek zarobek w tym fachu, byłaby sprzedaż tego zboża co zebrałem, ( bo raczej na żadne unijne dodatki nie miałbym co liczyć )
       
      Z góry dziękuje za odpowiedzi.
       
      Pozdrawiam.
    • Przez jestem_z_miasta
      Cześć, 
      mam nadzieję, że trafiłem w dobre miejsce. Odziedziczyłem 6 hektarów ziemi (2 łąki, 4 ziemi) łąki w 3 działkach, pola w 2 + budynki gospodarcze i maszyny. 
      I nie wiem co z tym zrobić. 
       
      Mieszkam w mieście 70km od wsi w której znajduje się ziemia. I raczej nie zostawię mojej pracy, bo po prostu ją lubię, a codziennie dojazdy nie wchodzą w grę. 
       
      Mielibyście jakieś porady, co mógłbym zrobić, aby zarabiać na tej ziemi i jednocześnie nie musieć tam pracować non - stop? Szukam czegoś, co pozwoli wyciągnąć z tego więcej niż na dzierżawie. 
       
      Mam nadzieję, że ktoś podrzuci jakieś fajne pomysły  
       
      dzięki!
    • Przez rafals3001
      Witam czy znajdą się jeszcze fajne ustabilizowane dziewczyny lubiące życie na wsi ciszę spokój gospodarstwo które chciały by zamieszkać na wsi założyć rodzinę? Jeżeli takowe się znajdą zapraszam do pisania w temacie.
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj